Wzór Sue Maguire od razu wpadł mi w oko i postanowiłam go wypróbować. Nie bez pewnych obaw - dziewczyny, które takie bransoletki już robiły, uprzedzały, że "proces twórczy" jest dość żmudny, bo bransoletka składa się z kilkudziesięciu trójkątów, a każdy trzeba wypleść oddzielnie - znając mój słomiany zapał, mogło się to skończyć na 2-3 trójkątach rzuconych w kąt... Ale dałam radę! Do tego nie było tak strasznie - to po prostu nie jest bransoletka, którą da się zrobić za jednym podejściem.
I powiem Wam więcej: efekt szalenie mi się podoba ;)
Wprowadziłam kilka zmian: zamiast koralików cylindrycznych użyłam Toho Round 11o (przyznaję się bez bicia, akurat z tych miałam kolory, które mi pasowały: Frosted Green Emerald, Ancient Matte-Rainbow Dark Blue, Sour Apple i Silver-Lined Milky Lime Green) i chyba to dzięki temu bransoletka się tak fajnie pofalowała:
Małą modyfikację wprowadziłam też w zapięciu- zamiast zwykłego guzika, zrobiłam "guzik" z kryształka Swarovskiego:
Do tego dobrze dopasowana pętelka- może nie jest to najwygodniejsza opcja zapinania ale za to w trakcie noszenia nic się nie majta i kryształek jest pięknie wyeksponowany:
Cała bransoletka (razem z zapięciem) ma długość ok. 19cm, pasuje na nadgarstek o obwodzie ok. 17cm. Jest szeroka na ok. 4cm i dzięki temu, na pewno nie zostanie niezauważona ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz